Witam w prima aprilis :) Zrobiliście już komuś dziś psikusa?
U mnie w lodówce stoi, chłodzi się i czeka na powrót spragnionego męża z pracy, taka oto niespodzianka:) Jeszcze jest czas zdążycie zrobić, wystarczy suchą galaretkę zalać odrobiną gorącej wody, jak się rozpuści dolać zimnej ( skrócimy czas chłodzenia) i wstawić do lodówki do stężenia.
Polecam :)
Składniki ( na dwa kufle 0.4 l )
- 2 galaretki pomarańczowe lub brzoskwiniowe
- 0.75 l wody
Wykonanie
Galaretki rozpuścić w gorącej, przegotowanej wodzie, wymieszać, z powstałego płynu odlać pół szklanki, na piankę, resztę rozlać równo, zostawiając miejsce na pianę do dwóch kufli. Galaretkę w kuflach wystudzić i wstawić do lodówki do całkowitego stężenia. Kiedy galaretki stężeją, ubić pozostawioną w szklance galaretkę ( niestężałą) mikserem na wysokich obrotach, powstałą pianą zalać galaretki w kuflach. Całość odstawić jeszcze na chwilkę do lodówki.
Smacznego :)
Super pomysł. Muszę kiedyś zrobić taki deserek :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńszkoda że tak późno to wyczaiłam :(
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :) przepis zabieram do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńJezu... jakie to świetne! Muszę kiedyś to zrobić.
OdpowiedzUsuńPs. dodaję bloga do zakładek, żeby przeglądać na bieżąco.
Miło mi :) Pozdrawiam :)
UsuńŚwietny pomysł, kiedyś też miałam zrobić taki deser, ale jakoś o nim później zapomniałam. Myślę, że żart był udany ;)
OdpowiedzUsuńO tak bardzo udany, mina po wręczeniu kufla mężowi po prostu bezcenna :)
Usuń